W ostatnim czasie mogliśmy usłyszeć o koncepcji budowy metra we Wrocławiu. Urzędnicy twierdzą, iż decyzja w tej sprawie zapadnie w przeciągu kilku lat.
Największą przeszkodą tejże inwestycji jest konieczność wydania bardzo dużej ilości środków, a jak wiemy – pieniędzy nigdy za wiele.
Problemy komunikacyjne we Wrocławiu to szara codzienność. Wielu musi każdego poranka spotkać się z przepełnieniem w tramwajach. Są też ci, którzy tracą bardzo wiele czasu stojąc w korkach, a potem drugie tyle spędzają na szukania wolnego miejsca parkingowego. Można powiedzieć – norma dużego miasta, a bez cienia wątpliwości za takie uchodzi Wrocław. Stąd wizja stworzenia alternatywnej formy transportu miejskiego. Do zalet metra na pewno zaliczymy krótki czas podróży, wygodę, wysoką przepustowość – co pozwala na dużą częstotliwość, a to w efekcie skuteczne rozładowanie potoków pasażerskich.
Główna, węzłowa stacja miałaby się znajdować w okolicach przejścia Świdnickiego. Stamtąd metro połączyłoby między innymi Stadion Miejski, Krzyki, Sołtysowice, a w późniejszym czasie nawet port lotniczy i Stabłowice. Plan zakłada budowę aż 34 stacji metra na terenie Wrocławia.
Dużo się w naszym mieście mówiło o SKM, a także slogan „Wrocław stawia na tramwaje” nie jest nam obcy. Czy w obliczu tego zasadne jest budowanie metra? Gdyby miasto faktycznie wykonało to, co zamierzało, czyli rozwój komunikacji tramwajowej. Mowa była także o wprowadzeniu Szybkiej Kolei Miejskiej na odcinkach bardziej odległych od zasadniczej części miasta. To również usprawnienie sygnalizacji świetlnej z nastawieniem jej na priorytet dla transportu zbiorowego. No i oczywiście cały czas pamiętając o autobusach, które przecież odgrywają ważną rolę. Gdyby faktycznie wykonano ten plan, to rozważano by jeszcze metro?
Warto to dokładnie prześledzić, bo myśl, że na Stabłowice pojedziemy metrem… jakoś mi się „nie widzi”…