Przeglądając ostatnio popularne strony internetowe dostrzegam duży udział doniesień związanych z komunikacją. Między innymi pojawiają się tzw. „listy do redakcji”.
Autorem kilku jest Dominik Niszewski. Dwa z nich jednak pokazują jak „skutecznie” funkcjonuje MPK we Wrocławiu.
Dominik Niszewski już w lutym br. napisał do Gazety Wyborczej o tym, że zdziwiony jest ograniczeniami prędkości na mostach i wiaduktach do 15 km/h. Przecież torowiska np. na moście Pokoju czy na mostach Warszawskich są w bardzo dobrym stanie i tramwaje przez nie mogą jeździć po prostu szybciej – zaznaczał. Gazeta Wyborcza dokładnie 15-02-2014 opublikowała odpowiedź rzeczniczki MPK Agnieszki Korzeniowskiej: „Ograniczenia prędkości zawarte w instrukcji dla motorniczych MPK mają na celu zachowanie bezpieczeństwa i ograniczenie skutków ewentualnego wykolejenia.
Ograniczenie obowiązujące pod wiaduktami lub kładkami spowodowane jest przede wszystkim obniżeniem wysokości zawieszenia sieci trakcyjnej oraz koniecznością zabezpieczenia tego obiektu przed ewentualnymi przepięciami (obniżona wysokość sieci trakcyjnej zwiększa ryzyko wystąpienia takich przepięć).
Obecnie trwają prace nad weryfikacją ograniczeń dla tramwajów pod wiaduktami. Wszędzie tam, gdzie będzie to możliwe, zostanie zwiększona dopuszczalna prędkość.(…)”
Dominik Niszewski poszedł krok dalej. Od marca do maja br. dokonał analizy prędkości tramwajów pod wiaduktem na ul. gen. J. Hallera i podsumował, że pojazdy poruszają się znacznie szybciej niż obecnie dozwolona jest prędkość w tego typu miejscach. Sposób badania (spisywanie prędkości z prędkościomierza w kabinie motorniczego) jak dla mnie jest dość kontrowersyjny, jednak z drugiej strony Niszewski nie podał żadnych innych danych oprócz prędkości rzeczywistej tramwaju i dnia pomiaru. Można powiedzieć Ameryki nie odkrył! Odkrył On jednak coś zupełnie innego. Otóż w mieście Wrocław obowiązują archaiczne przepisy, o których wszyscy wiedzą, ale nikt nic z tym nie chce zrobić… Dlaczego? Tego nie wie nikt… Oto wypowiedź tej samej Agnieszki Korzeniowskiej z dnia 23-05-2014 dla Gazety Wrocławskiej: „W bliżej nieokreślonej przyszłości spółka ma zamiar znieść restrykcyjne ograniczenia. – Trwają prace nad uaktualnieniem zapisów naszych instrukcji zakładowych dla kierujących tak, by gwarantowały one sprawne i bezpieczne przemieszczanie się komunikacją miejską. Zmiany na nowo określą m.in. dopuszczalne prędkości dla pojazdów MPK. Jedną z analizowanych zmian jest m.in dopuszczalna prędkość na mostach i pod wiaduktami. Dotychczasowe zapisy są zbyt restrykcyjne i w nadmierny sposób spowalniają tramwaje(…)”
W czasach kiedy mówi się dużo o punktualności komunikacji miejskiej nie robi się nic, albo robi się coś w bliżej nieokreślonym tempie, by „w bliżej nieokreślonej przyszłości” te tramwaje zgodnie z prawem przyspieszyć… Czyż nie jest to ironia dotycząca zarządzania komunikacją miejską? Przecież problem jest znany, rozwiązanie owego problemu też, to dlaczego tak długo trwa i nikt nie wie jak długo będzie trwać wprowadzanie nowych zasad?
Wiem, wiem opracowanie zmian, dokumentacji, sprawdzenie na których torowiskach, pod którymi wiaduktami tramwaj może jechać szybciej zajmuje dużo czasu, ale w gruncie rzeczy jest to czynność, którą można na pewno wykonać dużo, dużo szybciej.
Na koniec mam dla was wszystkich takie oto życzenia: motorniczym życzę wyrozumiałości, cierpliwości i uprzejmości; pasażerom życzę: wyrozumiałości, cierpliwości i uprzejmości; a MPK we Wrocławiu życzę zmian; koniecznie personalnych!