Z zaciekawieniem przeczytałem artykuł Jakuba Nowaka pt. „Nowodworzanie i Sabo nie idźcie tą drogą!”. Autor wysuwa tam argumenty przeciw budowie linii tramwajowej na Nowy Dwór.
Tym samym dołącza się do dyskusji na temat tego przedsięwzięcia. To bardzo ciekawy i cenny głos.
Skoczmy na chwilę do niemieckiego Oberhausen. Tam, 8. marca odbyło się referendum w sprawie budowy wiaduktu tramwajowo-autobusowego liczącego 3,3 km. Wiadukt ten połączyłby Essen z Oberhausen. Dwa tygodnie przed referendum pojawiły się w mieście plakaty zwolenników i przeciwników budowy linii. Zwolennicy zwracali uwagę na szybkość tramwaju, wygodę, ekologię itp. Głównym argumentem przeciwników była cena. Koszt budowy 3,3 km. tramwajowo-autobusowego wyniósłby uwaga: 81 milionów Euro i tym samym z budżetu miasta wydano by mniej pieniędzy na inne przedsięwzięcia służące mieszkańcom np. szkoły, baseny itp. Organizowane były też spotkania informacyjne dla mieszkańców Oberhausen, dużą role odegrały też media. W referendum postawione było jedno pytanie. „Czy jesteś za budową linii tramwajowej łączącej Essen z Oberhausen?” Na tak postawione pytanie 57 procent mieszkańców odpowiedziała NIE. Tym samym do budowy wiaduktu nie dojdzie. Warto też zwrócić uwagę na frekwencję: około 23 procent, co nie jest raczej powodem do zadowolenia. (referendum było jednodniowe, pogoda sprzyjała bardziej rodzinnym spacerom po parku, lesie; niż wzięciu udziału w referendum)
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Jestem za referendum w sprawie linii tramwajowej na Nowy Dwór. Wykorzystać do tego najlepsze argumenty ZA i PRZECIW. A przede wszystkim rozmawiać z mieszkańcami. Owe referendum mogłoby się odbyć w maju przy okazji wyborów prezydenckich, dzięki czemu koszty organizacji przedsięwzięcia mogłyby być mniejsze.
Mam nadzieję, że obietnica prezydenta Dutkiewicza, który wielokrotnie w kampanii mówił, że mieszkańcy będą mieli możliwość decydowania o mieście to nie była tylko kiełbasa wyborcza, i dojdzie do referendum na terenie całego miasta.