Być może, MPK rozpisze przetarg na zakup specjalistycznego systemu do liczenia pasażerów w autobusach i tramwajach, jeszcze obecnej zimy.
Po co im takie urządzenie. Choćby po to, by móc efektywniej wykorzystać swój tabor. Dokładniej rzecz ujmując. Po to, gdy na przystankach jest więcej pasażerów, wysłać tam większy autobus, a gdy jest mniej - oczywiście mniejszy.
- Chcemy taki system zakupić - przyznaje Janusz Krzeszowski, rzecznik wrocławskiego MPK. - Ale nie chcę na razie podawać konkretnych terminów - zastrzega.- Wszystko jest uzależnione od dofinansowania ze środków unijnych. Wiem, że w najbliższych dniach nasz projekt będzie rozpatrywany i nie ukrywam, że liczymy na pozytywną decyzję - informuje. Jeżeli taka zapadnie, we Wrocławiu nie będą zwlekać.
Badania ruchu, w opinii przedstawicieli MPK, są firmie i miastu bardzo potrzebne. Co tak naprawdę może nowy system? - Bardzo dużo - już na wstępie zaznacza Bogumił Makowski, rzecznik łódzkiego MPK, gdzie liczenie zaczęło się na początku tego roku. I wylicza: - Potrafi zliczyć ilość pasażerów w
pojeździe w ciągu jednego dnia, ale także pojedynczego kursu. Liczy pasażerów pomiędzy danymi przystankami oraz liczbę wsiadających i wysiadających na pojedynczym przystanku - zachwala urządzenie.
Kolejny etap jest już prostszy. Na podstawie danych łatwo można ustalić, czy posiadany tabor da się wykorzystać efektywniej. Mianowicie, gdzie warto wysłać autobusy przegubowe, a gdzie zwiększyć częstotliwość kursowania. I w drugą stronę. We Wrocławiu chcą się także dowiedzieć na jakich liniach pojazdy kursują zbyt często.
Jak drogi jest cały system tego przedsięwzięcia? Tego jeszcze nie wiadomo. Ale mamy dane z innych miast. Ten w Białymstoku kosztował prawie 2 mln zł. System wrocławski ma być o klasę lepszy, zatem najpewniej będzie droższy.