W piątek (21.06) po godzinie 11 na skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Sienkiewicza zderzyły się czołowo tramwaje linii 0P i 0L. Przyczyną wypadku była prawdopodobnie nieprawidłowo działająca zwrotnica.
Na dzień dzisiejszy w szpitalach pozostają jeszcze cztery ranne osoby. Pozostali uczestnicy wypadku po badaniach zostali zwolnieni do domów. Poszkodowanych w piątkowym wypadku było dwadzieścia dwoje i w tym jedna osoba ciężko.
Tramwaje przejeżdżając przez to skrzyżowanie powinny się na nim minąć, niestety jeden z nich skręcił w lewo i z impetem uderzył w tramwaj jadący z naprzeciwka. Przyczyną była, z całą pewnością, zwrotnica. Pojawia się natomiast pytanie, kto lub co zawiodło? Człowiek czy urządzenie?
Świadkowie wypadku twierdzą, że chwile przed tramwajem nadjeżdżającym od strony Pasażu Grunwaldzkiego jechał zabytkowy tramwaj i własnie na tym skrzyżowaniu skręcał w lewo w ulice Sienkiewicza. Być może zwrotnica po jego przejeździe nie przestawiła się z powrotem.
Oba tramwaje prowadziły kobiety. Nie były one w stanie stwierdzić jak mogło dojść do tego wypadku. Obie panie odniosły lekkie obrażenia i były w stanie same opuścić pojazd.
Jeszcze w piątek Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji wydało oświadczenie. Oto jego treść: "W związku z wypadkiem, do jakiego doszło w dzisiaj na skrzyżowaniu ulic: Piastowska/Sienkiewicza z udziałem tramwajów linii OL i OP, spółka MPK powołała komisję do zbadania okoliczności tego zdarzenia.
Z uwagi na to, iż w wypadku ucierpiało więcej, niż 9 osób, sprawą tą zajmie się prokuratura. Wszelkie materiały związane ze zdarzeniem i wnioski komisji badającej sprawę w MPK, zostaną w pierwszej kolejności przekazane prokuraturze, która to ostatecznie ustali przyczyny zdarzenia. W związku z tym MPK nie może i nie będzie wypowiadać się na temat przyczyn wypadku do czasu przedstawienia przez prokuraturę jej oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
MPK pragnie przekazać wszystkim poszkodowanym w wypadku życzenia szybkiego powrotu do zdrowia."
Niestety kolejne zdarzenie z udziałem tramwajów miało miejsce w sobotę z samego rana na ulicy Powstańców Śląskich. Tam tramwaj awaryjny nie zdążył wyhamować przed tramwajem linii 24.
Całe szczęście w tym wypadku nie uczestniczyli pasażerowie, a jedynie motorniczowie prowadzący tramwaje. Jeden z nich został przewieziony do szpitala.
Nie wiadomo jeszcze co było przyczyną wypadku.